Wejścia w zaczarowany świat

niedziela, 13 października 2013

Wielkie dziękuję!

Wchodzę teraz na bloga a tu tyle wyświetleń.
Aż mnie zatkało.
Dziękuję wszystkim, którzy kiedykolwiek czytali moje opowiadanie.
Nie pozostaje mi nic innego jak pisać jeszcze więcej.

sobota, 12 października 2013

Rozdział 8: Niespokojna pełnia cz.1

W nocy nocy mogłam zasnąć. Dzisiejsze wydarzenia nie dawały mi spokoju. Myśl o tym co potrafię napawała mnie strachem i jednocześnie uczuciem wyjątkowości. Przestałam być zwykłą nastolatką. Bałam się jednak czy to mnie nie przerośnie, że nie będę umiała sobie z tym poradzić. Mój pokój stał się zbyt ciasny i ciemny. Wstałam i wyszłam boso na korytarz. 
Nikogo nie było. Podłoga cicho skrzypiała pod moimi stopami. Szłam blisko ściany, nie odrywając od niej ręki. Dobrze, że nikt nie wyłączył lamp. 
Skierowałam się na dół. Nie do Sali. Szłam jeszcze niżej. Nic nie czułam, zimna ani strachu, który powinien się pojawić. Nie zawróciłam, kiedy zorientowałam się, że jestem prawie tam gdzie spałam po ataku na rodziców.
Nagle za rogiem pojawiły się dwa cienie. Przylgnęłam do wnęki w ścianie. Nasłuchiwałam.
- Tu powinno być ci wygodnie. Bardzo rzadko używamy te pomieszczenia - czy to był Daniel?
- Spokojnie. Według mnie to są bardzo luksusowe warunki - Cold mówił życzliwym głosem.
- Chyba muszę ci uwierzyć. W Końcu jesteś ekspertem w tych sprawach - o czym oni do diabła mówili?!
- Czuję niestety, że to będzie niespokojna pełnia - co, pełnia? - wydaje mi się, że to przez jej obecność.
- Też tak myślę. Zauważyłem, że wszyscy robią się coraz bardziej poddenerwowani - wyłonili się zza zakrętu. Cold podpierał się laską. Miał ogromnego sińca na szczęce.
- Ale, no cóż, jakoś sobie dam radę. Jak stwierdziłeś przecież jestem ekspertem i to nie moja pierwsza przemiana. No to do zobaczenia przed balem. - zatrzymali się i pożegnali. Daniel poszedł dalej korytarzem nie zauważając mnie a Cold zawrócił i zniknął.
Wyszłam z ukrycia. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego co usłyszałam. Ogarnął mnie przeraźliwy chłód. Przytrzymałam się ściany. Pełnia, przemiana. On był wilkołakiem. Złym wilkołakiem. Dlaczego Daniel mu pomagał i co ja miałam z tym wszystkim wspólnego?
Zaczęłam biec. Płuca mnie paliły, ale nie przestawałam. Minęłam drzwi do swojego pokoju. Musiałam dokądś uciec. Nagle na kogoś wpadłam. Oboje wpadliśmy. Poczułam okropny ból w kostce. 
- hej, co ty tu robisz w nocy? - Fabian rozcierał sobie bolące ramię.
- Ja... Nie wiem.. Cold.... - nie byłam w stanie mu odpowiedzieć. Cała się trzęsłam a wszystkie emocje, które zbierały się we mnie przez ostatnie tygodnie skumulowały się by wybuchnąć.
- Ci się stało? Kornelio, powiedz coś! - od razu zobaczył, że coś jest nie tak. Złapał mnie za ramiona i przytulił mocno. Głaskał mnie po włosach i plecach - Cicho, no już. Spokojnie. Już jesteś bezpieczna - kołysał mnie w ramionach jak małe dziecko. Łzy lały się strumieniami z moich oczu.
- Cold jest wilkołakiem - po plecach przebiegł mnie dreszcz. Fabian też go poczuł i przytulił mnie jeszcze mocniej - mam już dość tego wszystkiego. - złapał mnie za podbródek, żebym spojrzała mu w oczy. 
- Nie możesz się  teraz złamywać. Jesteś silna i dasz sobie ze wszystkim radę. Nie masz się czego bać - pokiwałam głową, a łzy dalej spływały mi po policzkach. Wpatrzyłam się w jego zielone oczy. Ach... Jakie one są piękne, takie hipnotyzujące. Głaskał mnie po policzku. Zamknęłam oczy. Poczułam jego ciepły oddech na ustach. Delikatnie dotknął sowimi ustami moje. Przeszył mnie jakby prąd. Stał się pewniejszy siebie. Jego ręka zatrzymała się na mojej szyi. Wplotłam palce w jego włosy. Nie byłam w stanie oddychać. W końcu oderwał się ode mnie. Jego oczy lśniły. Widziałam w nich troskę, szczęście i coś dzikiego.
- Możesz wstać? - zapytał, nie wypuszczając mnie z objęć. Spróbowałam poruszyć stopą, ale tak strasznie bolała. Pokręciłam głową. - No dobrze - Wziął mnie na ręce. Był silny.
- Jesteś niesamowity - cicho wyszeptałam. Obdarzył mnie pięknym uśmiechem. Szedł spokojnie, ani razu nie patrząc na korytarz. Wpatrywał się we mnie. Byłam jak w stanie hipnozy. Cudowna była cisza. 
Niestety chyba zasnęłam.


Przepraszam.

Tak długo nie pisałam.
Przynajmniej jest długa ta część. 
Ach ten Fabian *.*