Wejścia w zaczarowany świat

sobota, 29 grudnia 2012

Rozdział 2: Nowe życie cz.3


     Ciszę przerwał Marcel.  Najzwyczajniej w świecie zaczął się śmiać. Spojrzałam na niego pytająco. Podszedł do mnie i wziął do ręki mój naszyjnik, który wysunął mi się spod bluzki podczas walki.
- To hematyt i w dodatku ma kształt przepowiedni . Teraz już wszystko wiemy. – powiedział zwracając się do Rady.
-Kornelio skąd masz ten kamień – Daniel był bardzo zdziwiony. Opowiedziałam Radzie jak podarowali mi go rodzice.  Jak  skończyłam wszyscy mieli zaniepokojone miny.
- To jest przepowiednia. Najprawdopodobniej jesteś potomkinią husarskiego rycerza. Niewiele jest takich kamieni. – Renata miała taki głos jakby w ogóle nie chciała mi tego mówić – Hematyt ma właściwości wspomagające. Dodaje odwagi i siły. Sprawia, że wszystko staje się radosne i atrakcyjne. Ten został wydobyty w Kotlinie Kłodzkiej. Wojownik, który go posiadał musiał go zgubić podczas bitwy Jana III Sobieskiego z Imperium Osmańskim pod Wiedniem.
- Jest też nazywany krwawnikiem ze względu na kolor, a w armiach polskich był nazywany Kamieniem Wojowników – dodał tajemniczo Marcel – Pamiętam, że przespałem prawie całą lekcję o minerałach, ale jakoś hematyt wyrwał mnie ze snu.
         Przebiegł mi po plecach dreszcz. Jaka przepowiednia? Co jest tam zapisane o moim życiu i o czym mówi Marcel? Wszystko stało się teraz takie zagmatwane i niejasne. Nie wiedziałam w co wierzyć a w co nie. Teraz nadszedł czas na sprawdzenie mojej wiedzy. Nikt już nie wspominał o kamieniu. Przeszliśmy z powrotem do biblioteki.
         Daniel albo pan Daniel (bo tak chyba powinnam się do niego zwracać) dał mi test do wypełnienia.  Był trochę (czytaj: bardzo) nietypowy. Miałam rozpoznać minerały, rośliny, postaci i jakieś symbole. Było nawet pytanie co wiesz o mścicielach? Nie wiedziałam prawie nic oprócz kilku kamieni i roślin. Rada nie była zbytnio zaskoczona moim niskim wynikiem. Chwilę zawzięcie dyskutowali i Marcel wyszedł. Wtedy poczułam się trochę jak w pułapce.
- Spokojnie, Marcel poszedł po resztę – pan Daniel jak zwykle roztaczał wokół siebie miłą aurę.
- Ale proszę pana… - uciszył mnie machnięciem ręki.
- Mów mi po prostu Daniel. Teraz zadamy ci kilka prostych pytań, a potem spróbujemy odczytać twoją przepowiednię. Zobaczymy kto posiadał ją wcześniej i z jakiego rodu wywodzi się twoja rodzina – był bardzo spokojny gdy to mówił, ale ja nie. Nigdy nie lubiłam kiedy o coś się mnie wypytywało. W tym momencie wrócił Marcel z bratem, Doną i panią Gherard. Rada zadała mi kilka rzeczywiście prostych pytań. Brzmiały one mniej więcej tak: czy słyszałaś kiedyś o mścicielach, czy w twoim życiu zdarzyło się coś dziwnego, itd. Trochę się rozluźniłam, ale nadszedł czas przepowiedni. Nawet nie zauważyłam kiedy ktoś przeniósł ma środek biblioteki podest na którym stało dziwne naczynie.
         Daniel poprosił mnie o naszyjnik. Ułożył kamień w naczyniu i stało się coś nieprawdopodobnego. Kamień zaczął się świecić. Nagle rozległ się czyjś krzyk. Dopiero po chwili zorientowałam się, że pochodzi on z hematytu. Myślałam, że zacznie się coś dziać, ale wszystko ustało.  Renata podeszła i wzięła go do ręki.
- No Danielu, chyba musimy zrobić dogłębniejsze badania.
- Niestety. Kornelio ta przepowiednia ma na sobie jakąś blokadę. Będziemy musieli trochę nad nią popracować i zrobić ci badania krwi – na samą myśl zemdliło mnie. Widząc moją minę odpowiedział – Oczywiście jeśli się zgodzisz. Tej krwi potrzeba nam bardzo mało, więc o nic się nie martw. – uśmiechnął się do mnie i jak lekko skinęłam głową.
- Donattello, proszę przydziel jej podręczniki i strój do ćwiczeń. Bardzo mi miło Kornelio, że będziesz się u nas uczyć. – cała Rada i pani Gherard wyszli. Dona cała się rozpromieniła, od razu wzięła się do roboty.
- Jak miło, będziesz się z nami uczyć – Fabian nie tryskał entuzjazmem. Popatrzył się groźnie na brata i wypadł z biblioteki.
- Nie przejmuj się nim. Nie lubi nowych ludzi – Marcel nie był zdziwiony zachowaniem brata. Gdy Dona skończyła poszłam do pokoju i zadzwoniłam do rodziców. Opowiedziałam im o wszystkim. Byli bardzo przejęci, ale długo nie rozmawialiśmy. Nie pozostało nic innego jak pogodzić się z obecną sytuacją.                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                              

1 komentarz:

  1. Fajne opowiadania a tak malutko komentarzy ;< szkloda, że prawdziwe talenty w sieci zastają niezauważane, a pseudo blogerki lansują sięna prawo i lewo ;< Zapraszam dom nie- loovelyblog.blogspot.com.

    OdpowiedzUsuń