Wejścia w zaczarowany świat

poniedziałek, 8 października 2012

Rozdział 1: "Od tego się zaczęło" cz. 1


         Wszystko zaczęło się w dniu moich 15 urodzin. Po treningu postanowiłam wybrać się do biblioteki. Szłam powoli, bo nie śpieszyłam się do domu. Nie lubiłam swoich urodzin. Wypadały 4 kwietnia, wtedy też odbywał się doroczny zjazd Polskich Archeologów w Warszawie. W końcu dotarłam do budynku biblioteki. Mieściła się na Ostrowie Tumskim. Uwielbiam tę okolicę (mam stamtąd tramwaj zaraz na moje osiedle). Wdrapałam się na schody i otworzyłam ciężkie drzwi.
Już w progu było czuć coś innego, obcego. Nie przejęłam się tym i uśmiechnęłam się do bibliotekarki.
- Wszystkiego najlepszego Kornelio! A pamiętam jeszcze jak przychodziłaś tu gdy miałaś 8 lat. To już tak długo, a nie mogę zapamiętać nazwiska. – uśmiechnęła się przepraszająco.                                                                    –  Filipczuk proszę pani – odpowiedziałam. Zawsze to samo. Kiedy ta kobieta się nauczy. Wyruszyłam na poszukiwania ciekawych książek. Zaszyłam się na ławce, przy oknie wychodzącym na wewnętrzny dziedziniec biblioteki. 
Zaczynałam akurat drugą książkę, kiedy zauważyłam, że coś się dzieje na dworze. Jakieś dwie postacie zniknęły między drzewami. Kto może tam być? W końcu ciekawość wzięła górę i postanowiłam to sprawdzić. Po 10 minutach błądzenia po korytarzach wyszłam na powietrze.  Poczułam zapach fiołków. Na ziemi odciśnięte były ślady butów. Poszłam ich śladem. Za drzewem stała wysoka dziewczyna. Starałam się iść jak najciszej, ale ona mnie chyba usłyszała i odwróciła się.
         Nigdy jeszcze nie widziałam tak ładnej dziewczyny. Miała duże, brązowe oczy i idealne usta. Rude włosy sięgały jej prawie do kolan, a talię miała jak osa.
- Kim jesteś i dlaczego mnie szpiegujesz? – jej głos przeszył mnie jak sztylet. Trochę spanikowałam.
- Jestem Kornelia Filipczuk i wcale cię nie śledzę. Myślałam, że coś się dzieje na dworze. – zawsze uważałam, że mówienie prawdy popłaca. – A ty kim jesteś?
- Wszyscy mówią mi Dona i nie zadawaj więcej pytań. – po tych słowach odwróciła się na pięcie, a jej włosy omiotły mi twarz. Patrzyłam jak odchodzi. Zastanawiałam się gdzie może iść, skoro ze wszystkich stron były ściany biblioteki. Postanowiłam pójść za nią. Po kilku krokach zauważyłam dziurę w ziemi. Nie mogłam się powstrzymać i zajrzałam do środka. Niestety poślizgnęłam się i wleciałam do środka.
         Mocno obiłam sobie kość ogonową. Ból nie przyćmił mojego zainteresowania. Ruszyłam naprzód ciemnym korytarzem.  Usłyszałam szum wody, a oddali majaczyło jakieś światło.  Jak najszybciej ruszyłam w tamtą stronę. Szłam tak przez 10 minut. W końcu stanęłam w ogromnej sali.
         Sufit był pokryty rzeźbami. Na ścianach wisiały stare lampy. Stało tam bardzo dużo krzeseł i stołów. Przy każdym siedziało kilka osób. W powietrzu wisiały kwiaty. Na ten widok krzyknęłam. Wszystkie twarze zwróciły się ku mnie.
- Mówiłam Ci, że masz mnie nie śledzić! – Dona była cała czerwona. Rzuciła się na mnie i zemdlałam.

1 komentarz:

  1. Zapowiada się ciekawie:) Czekam na następne oczywiście! Zapraszam też do mnie- http://mparalleluniverse.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń