Marcel uparł się, że mnie
zaniesie więc Fabian biegł za nami.
Kiedy znaleźliśmy się w bibliotece poczułam mdłości. Już myślałam, że pobrudzę
Marcelowi koszulę, ale na szczęście mi przeszło. Chciał położyć mnie na
kanapie, która stała pod jedną ze ścian. Upierałam się, że mogę siedzieć a
nawet stać, zgodził się żebym siedziała, ale cały czas trzymał mnie za ramię.
Jego brat stał obok ogromnego regału z książkami. Rzucał na niego cień tak, że
widziałam tylko oczy. Kolejny raz zauważyłam, że dziwnie się zachowuje.
Przyszedł
Daniel. Niósł w ręce szklankę z jakimś ciemnym, mętnym płynem.
- To jest napar, dzięki któremu
wszystko sobie dokładnie przypomnisz- widząc moje zaniepokojone spojrzenie
dodał – spokojnie, nic ci po nim nie będzie. Jest zrobiony ze zwykłej róży.
Odkryliśmy, że jej płatkach jest niezwykła substancja. Nazywamy ją magiczną,
ponieważ gdy połączymy kilka jej kropel z jodem zaczyna mienić się wszystkimi
kolorami. Wspaniały widok. Kiedyś może to zobaczysz. No a teraz pij.
Podał mi ołówek i kartkę. Po
pierwszym łyku znowu zobaczyłam tą straszną wizję. Moja ręka zaczęła to rysować
na kartce. Byłam w szoku. Przecież ja nie potrafię malować. Daniel obejrzał
dokładnie mój rysunek. Marcel zaglądał mu przez ramię.
- Ja wiem kto to jest. To jest jeden
z Czarnych Czarowników. Są szpiegami Jaronika. Chyba ma cię obserwować. Musimy
go odnaleźć i coś z nim zrobić.
- Nie Marcelu. Damy mu odjeść. Od
teraz Kornelia będzie pod stałą ochroną i tobie powierzam to zadanie.
- Co? Dlaczego niby mamy ją niańczyć?
– Fabian był zły. Kiedy nikt mu nie odpowiedział wyszedł z biblioteki przy
okazji strącając kilka naprawdę grubych książek. Zapadła cisza.
- No nic. Kornelio na razie tu
zostaniesz na wypadek gdyby wizje się powtórzyły. Ja idę porozmawiać z Renatą.
Mam nadzieję, że jeszcze nie śpi. – po tych słowach wyszedł, spokojnie
podnosząc księgi z podłogi.
- Wygląda na to, że spędzimy tu noc.
Chodź pokażę Ci nasze róże. – wydawało mi się, że Marcel jest bardzo
podekscytowany tym, że tu zostaniemy. Poprowadził mnie między regałami.
Pomiędzy dwoma przy ścianie zobaczyłam drzwi. Przeszliśmy przez nie i
zobaczyłam rzędy kwiatów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz