Wejścia w zaczarowany świat

czwartek, 15 sierpnia 2013

Rozdział 7: Razem nie zawsze oznacza miło część 1

   No to zapowiadało się naprawdę nieźle. Przybycie tajemniczego Cold'a i wiadomość o Balu Letnim pozbawiły mnie snu. Przez całą noc myślałam o tym co może się zdarzyć w najbliższym czasie. Do głowy przychodziły mi same najgorsze scenariusze. Nasz gość może się okazać seryjnym mordercą na zlecenie Jaronika albo coś wydarzy się na Balu. Jacyś ważni ludzie mogą się poważnie pokłócić i może wybuchnąć wojna domowa. Boże, jaką ja mam chorą wyobraźnię. 
   Około godziny 6 zwlekłam się z łóżka. Nie mogłam dalej tak bezczynie leżeć. Poszłam przejść się po ośrodku.
   Na korytarzu zdziwił mnie duży ruch. Przybycie Cold'a wywołało jakieś oblężenie. Nigdy nie widziałam tutaj tak wielu ludzi. Rozmawiali, wchodzili do pokojów albo po prostu gdzieś szli. Nie wiedziałam gdzie mogłabym pomyśleć. Wszędzie na pewno ktoś się kręci. Nie, chwileczkę. Jednak możliwe, że nie wszędzie. Mogę iść na strych.
   Miałam bardzo dużo czasu do śniadania. Strych wyglądał tak jak widziałam go po raz pierwszy. Dokładnie tak jak za pierwszym razem, bo przy jednej ze skrzyń siedział i przeglądał jakieś rzeczy Fabian.
- Widzę, że też nie lubisz hałasu - zagadnęłam.
- Ludzie mnie irytują. Wolę samotność - nie zaszczycił mnie spojrzeniem. 
- Zauważyłam - mruknęłam tak aby nie usłyszał a głośniej już dodałam - Co oglądasz?
- A ty jak zawsze ciekawska. Znalazłem zdjęcia sprzed kilku lat. Wtedy jeszcze się dobrze bawiliśmy - odwrócił się do mnie. Pokazał mi kilka zdjęć. Rzeczywiście, młodsi bracia i Dona wyglądali na szczęśliwych. Rozbawiła mnie mina Fabiana, którą zrobił do jednego ze zdjęć. Mógł mieć wtedy z 15 lat.
- Kiedy to było robione?
- 3 lata temu. Miałem wtedy 14 lat. Popatrz na to. Ten ich wzrok - na fotografii byli Dona i Marcel. On patrzył na nią głodnym wzrokiem a ona zalotnie mrużyła oczy.
- Myślisz, że coś do siebie czują? 
- Ja nie myślę, ja to wiem. Zawsze ich do siebie ciągnęło, chociaż nigdy nie chcieli się do tego przyznać - uśmiechnął się, czym przyprawił mnie i zawroty głowy. Tak rzadko go takim widziałam.
   Przeszukaliśmy wspólnie jeszcze kilka pudeł. Znaleźliśmy więcej zdjęć i stare książki, z których odłożyłam sobie kilka, aby je później przeczytać. Bałam się odezwać. Myślałam, że jak tylko otworzę usta to to skompromituję się się przed Fabianem. On też nie był skory do rozmowy. Wzdychał tylko głęboko, gdy coś oglądał.
- Lepiej już chodźmy, bo spóźnimy się na śniadanie - nagle spojrzał na zegarek.
- Zgadzam się z tobą. Od tych poszukiwań zrobiłam się głodna - zeszliśmy na dół.
   W Sali byli już prawie wszyscy. Rozmawiali ze sobą i jedli jajecznicę. Jednak nie mogłam nigdzie dojrzeć John'a Cold'a. 

1 komentarz:

  1. Fajny rozdział :) Taki... inny i to mi się podoba.

    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń